Co wiesz o Treblince?
W Komendzie Głównej Policji trwają końcowe prace nad projektem Horyzontalna Edukacja Retrospektywna w Policji (HERP). Ma on skłonić do zawodowej refleksji poprzez wizyty i edukację w byłych nazistowskich obozach koncentracyjnych i zagłady.
Zbliża się 1 września, kolejna smutna rocznica wybuchu II wojny światowej. Jej tragiczne żniwo zbierane było między innymi w umiejscowionych w Polsce nazistowskich obozach koncentracyjnych, pracy i zagłady. Po wirtualnej wizycie na Majdanku, przypomnijmy sobie tragedię ludobójstwa, która wydarzyła się w Treblince.
Konferencja w Wannsee pod Berlinem, która odbyła się 20 stycznia 1942 r., zajęła się praktyczną realizacją „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. W celu realizacji tego zadania na terenie Generalnego Gubernatorstwa powstały obozy śmierci w Bełżcu, Sobiborze i Treblince.
Życie więźniów w Treblince było okrutne. Ludzie wstawali około godz. 5, najpierw odbywał się apel poranny, później jedli śniadanie złożone z suchego chleba i kawy lub chlebowej zupy (rozwodniony czerstwy chleb), potem udawali się do pracy, która trwała co najmniej do godz. 18. Więźniowie za wszelkiego rodzaju przewinienia byli karani. Powszechnie stosowaną karą było przywiązywanie więźnia do drabiny, służącej do wejścia na wieżę strażniczą, i bicie go biczami lub drewnianymi pałkami minimum 25 razy. Często przywiązywano więźnia pozbawiając go możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu i pozostawiano go tak na wiele godzin. Wykonywano również karę śmierci przez powieszenie na szubienicy, często „do góry nogami”.
Typowy transport kolejowy zawierał do 60 wagonów, w tym co najmniej dwa wagony dla strażników. W towarowym wagonie umieszczano przeciętnie 80–120 osób. Przywiezieni tu ludzie po wyjściu na rampę i „plac kolejowy” pozostawiali bagaż, zabierając ze sobą dokumenty i rzeczy wartościowe. Oddzielano osłabionych, inwalidów, chorych, starców i samotne dzieci, po czym kierowano ich do lazaretu, by nie opóźniali akcji uśmiercania. Zdrowych kierowano do rozbieralni. Tutaj przejmowało ich komando czerwone. Dzielono przybyłych według płci. Kobiety i dzieci udawały się do rozbieralni na lewo, mężczyźni na prawo. Wpychaniem do komór i gazowaniem zajmowało się dwóch strażników ukraińskich, którzy pomagali sobie w tych czynnościach metalową rurą i szablą.
Gazowanie stłoczonych ludzi trwało około 20 minut. Zwłoki wraz z krwią i ekskrementami wyciągane były po pochyłej podłodze komory przez otwarte z zewnątrz włazy. Po wyrwaniu ze zwłok złotych zębów oraz wyjęciu ukrytych w otworach ciała wartościowych przedmiotów, zwłoki trafiały do dołów. W późniejszym okresie transportowano je bezpośrednio na ruszty za pomocą skórzanych rzemieni, pasów lub na drewnianych noszach. Wszystkie prace, od rozładunku transportu na rampie kolejowej aż do usunięcia z komór zwłok 5–6 tys. ludzi, były wykonywane przez 2–3 godziny. Jednocześnie w trakcie tego cyklu uśmiercania segregowano przywiezione tu rzeczy. Zatrudniono nawet grupę krawców, którzy zajmowali się wyszukiwaniem zaszytych w ubraniach kosztowności i pieniędzy.
Źródło: treblinka-muzeum.eu
Więcej informacji o projekcie HERP:
mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz
Pełnomocnik KGP ds. Ochrony Praw Człowieka
krzysztof.laszkiewicz@policja.gov.pl