"Powiem wam dzisiaj coś", czyli ostatnia służba Towarzysza
"Zostało jeszcze tylko dziewięć godzin"- właśnie to usłyszałam podczas ostatniego weekendowego dyżuru od asp. szt. Stefana Parciaka, a właściwie od Towarzysza. To określenie najczęściej padało z ust tego wyjątkowego oficera dyżurnego olsztyńskiej Komendy. I szok! Towarzysz idzie na emeryturę!!! W Jego głosie wcale nie było radości. Mi też zrobiło się smutno. Poczułam, że oto właśnie kończy sie pewien etap. Czy ktoś przejmie pałeczkę od Towarzysza?
Pan Stefan w mojej świadomości był na dyżurce od zawsze. Służba z nim to przyjemność pod każdym względem. To profesjonalista w pracy i miły, kulturalny, pełen humoru człowiek. Mnóstwo powiedzonek Jego autorstwa zapisało się w pamięci setek policjantów. Na pewno Stefan Parciak był zawsze wsparciem dla pełniacych służbę funkcjonariuszy. Nie raz ten oficer dyżurny był echem sumienia zatrzymanych. Rozmawiał z nimi, szczególnie tymi młodymi, wnikał w przyczynę zejścia na złą drogę.
I teraz, w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie już nie usłyszę, "Witam Towarzyszkę Annę". Już nigdy nikogo nie będą swędzieć plecy. I tu tłumaczę dla niewtajemniczonych - łaskotki na plecach Stefana Parciaka znaczyły, że służba nie będzie spokojna i zarówno technicy, grupa operacyjna, czy ja rzecznik prasowy będziemy mieli co robić. I muszę przyznać, że wielokrotnie przeczucia Stefana Parciaka sprawdzały się w stu procentach. Dlatego nikt nie lekceważył swędzenia pleców Towarzysza.
Piszę to i na wspomnienie niektórych sytuacji, powiedzonek Stefana Parciaka, uśmiecham się do siebie. Jest mi jednocześnie smutno, bo pewien etap kończy się bezpowrotnie. Już nic nie będzie takie samo, jak dawniej. Mam nadzieję, że ten wyjątkowy policjant po 30-tu latach służby namaści następcę.
Panie Stefanie, w imieniu swoim, koleżanek i kolegów dziękujemy za te kilka wspólnych lat. Będzie nam Towarzysza bardzo brakowało. Mamy tylko nadzieję, że nie zapomni Pan o nas.
Czapki z głów!!!
Wczoraj, podczas uroczystej Wigilii w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie insp. Sławomir Mierzwa Komendant Wojewódzki Policji i insp. Andrzej Góźdź w gronie kadry kierowniczej pożegnali asp. sztab. Stefana Parciaka. Podziękowaniom i oklaskom nie było końca.
Zapraszamy do lektury fragmentu wywiadu, którego udzielił asp. sztab. Stefan Parciak w przededniu odejścia na emeryturę st. post. Dawidowi Stefańskiemu z Zespołu Prasowego KWP. Pełny wywiad pełen humoru, refleksji do przeczytania już jutro w najbliższym numerze Informatora KWP.
31.12.2009 roku, po 30 lata służby na emeryturę odchodzi asp. sztab. Stefan Parciak. Oficer dyżurny olsztyńskiej komendy, opowiada nam o swoich przemyśleniach związanych z pracą, przeżyciach i planach na przyszłość.
Na początku pytam pana Stefana, jak spędza ostanie dni urlopu. Trochę zmieszany, ale jednocześnie podekscytowany oficer dyżurny mówi mi, że przyzwyczaja się do czasu wolnego.
- Będę go miał teraz dużo. Odpoczywam się i przyzwyczajam, regeneruje siły.
Panie Stefanie a czy nie szkoda panu odchodzić teraz na emeryturę, po tylu latach pracy?
- Czuję pewnego rodzaju sentyment i przywiązanie. Przecież pracując w Policji oddałem połowę swojego życia.
Czy pamięta pan pierwszy dzień swojej pracy w policji?
- Oczywiście. To było 1983 roku. Do Policji, wówczas jeszcze milicji przeszedłem z wojska. Służyłem w Marynarce Wojennej, a następnie właśnie w Milicji. W 1984 roku ukończyłem kurs podoficerski a następnie zacząłem pracować jako dzielnicowy. Pamiętam dzielnicę, którą objąłem, było to Zatorze. Wówczas jedna z najbardziej niespokojnych dzielnic miasta. Mimo to ja ten okres pracy wspominam bardzo ciepło. Dzielnicowy naprawdę robił wówczas wszystko. Ja musiałem prowadzić dochodzenia, obsługiwałem kolizję drogowe a nawet podejmowałem zwykłe, codzienne interwencję domowe.
(źródło: KWP w Olsztynie)