Policyjny radiowóz jako środek przymusu bezpośredniego
Policja jest uprawniona do stosowania różnego rodzaju środków przymusu bezpośredniego - w tym, z czego nie zdaje sobie sprawy wielu kierowców - policyjnych radiowozów. Takie rozwiązania ma pomóc w walce z piratami drogowymi.
Jak przyznaje w rozmowie z PAP Komendant Główny Policji gen. insp. Marek Działoszyński, Policja od dawna zabiegała, by radiowozy znalazły się na liście środków przymusu bezpośredniego, m.in. z powodu tego co od wielu lat dzieje się na polskich drogach. "Naszym obowiązkiem jest wyeliminowanie z ruchu piratów drogowych. Dlatego udało nam się wspólnie z MSW, wzorem policji innych państw, wprowadzić do ustawy o środkach przymusu bezpośredniego zapis pozwalający na wykorzystywania w tym celu radiowozów. Jest to jednak indywidualna decyzja policjantów" - zaznaczył Działoszyński.
Co oznacza w praktyce ten zapis? Funkcjonariusz w sytuacji, gdy np. ktoś nie zatrzyma się do kontroli drogowej lub stanowi zagrożenia dla innych kierowców może radiowozem próbować zepchnąć auto pirata drogowego lub zmusić go do zatrzymania się.
"To jest oczywiście środek ostateczny, ale taką możliwość mamy. Są to decyzje bardzo trudne, uzależnione od sytuacji, decyzje, które trzeba podejmować często w ułamku sekundy. W takich przypadkach czynności są dynamiczne i mogą wiązać się z niezamierzonymi skutkami zarówno dla policjantów, jak i pirata drogowego. Ważne jest ich minimalizowanie. Przykładowo próba taranowania innego auta przy prędkości 100 km/h skończyłaby się katastrofą" - zaznaczył szef Policji.
Policjant, który podejmie taką decyzję musi się też liczyć z tym, że zostanie ona dokładnie sprawdzona i przeanalizowana, nie tylko przez przełożonych, ale też przez prokuraturę czy sąd. "Policjant będzie ponosił odpowiedzialność za skutki swojej decyzji. Bardzo ważne jest jednak, by w takich sytuacjach zawsze oceniać policjantów przez pryzmat celów, czyli zapewnienia bezpieczeństwa innym uczestnikom ruchu drogowego, ludziom przestrzegającym prawo przed tymi, którzy to prawo łamią" - dodał Działoszyński.
Czy w związku z tym policjanci korzystają z tego zapisu, który obowiązuje już od połowy 2013 roku? Zdaniem szefa Policji - tak. "Przede wszystkim staramy się jednak drogę blokować" - dodał.
KGP chce do tego rodzaju sytuacji dobrze przygotowywać policjantów. Od ubiegłego piątku w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie na Mazurach, działa pierwsza w kraju sala ćwiczeń z symulatorami jazdy radiowozami. Policjanci mogą na nich doskonalić technikę panowania nad pojazdem w nietypowych sytuacjach na drodze.
Urządzenia pozwalają na tworzenie różnych scenariuszy. Uczestnik szkolenia może natrafić na korki, wypadki drogowe, nietrzeźwych lub agresywnych kierowców, wtargnięcie na jezdnię pieszego lub zwierząt, spadający ładunek, a nawet ostrzelanie jego radiowozu z broni palnej czy podłożenie na trasie przejazdu ładunku wybuchowego. W czasie jazdy może dojść do blisko 30 uszkodzeń i awarii pojazdu. Kierowca musi poradzić sobie choćby z awarią ABS, luzem w kierownicy czy spadkiem ciśnienia w oponach.
Źródło: PAP