Dorosłe dzieci toksycznych rodziców
Ruszyła druga odsłona kampanii Rzecznika Praw Dziecka „Jestem mamy i taty”, która ma zwrócić uwagę społeczeństwa na problem wikłania dziecka w sprawy rozwodowe rodziców oraz stawiania go w sytuacji konfliktu lojalnościowego wobec nich. Pozostając w tematyce sfery emocjonalnej najmłodszych polecamy artykuł „Dorosłe dzieci toksycznych rodziców” autorstwa Klaudii Rembelińskiej z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Posiadanie toksycznych rodziców odciska głębokie piętno na psychice dziecka. Dorastanie w takim domu, odbiera mu pewność siebie, niszczy poczucie własnej wartości, a w odleglejszej perspektywie – silnie zaniża całą samoocenę. Dziecko jest przekonane, że zasłużyło sobie na gniew i pogardę rodziców. Woli wierzyć w to, że jest bezwartościowe, niż uwierzyć w bolesny fakt - że rodzice, którzy powinni się nim opiekować i kochać, tak naprawdę traktują je przedmiotowo i wykorzystują do zaspokojenia własnych potrzeb.
Taki sposób, negatywnego myślenia o samym sobie, będzie silnie utrwalony także później - już w dorosłym życiu. Ma to związek z procesami poznawczymi, zachodzącymi w umyśle każdego człowieka. Aby zaoszczędzić czas, poświęcany każdorazowo na proces myślenia, od najmłodszych lat grupujemy w pamięci elementy otaczającego nas świata (i związane z nimi odczucia) w różne kategorie pojęć, silnie ze sobą skojarzonych. Tak stworzone schematy, pomagają nam uporządkować posiadaną wiedzę o świecie, innych ludziach i o samych sobie. Pojawienie się jednego z elementów kategorii, natychmiast aktywizuje w naszych myślach wszystkie pozostałe elementy, należące do danej grupy. Dlatego każdy z nas posiada pewne, błyskawiczne skojarzenia - np. słysząc „Boże Narodzenie”, „zawód sekretarki”, czy „Ja”, nie musimy każdorazowo analizować, co oznaczają te pojęcia - posiadamy automatyczną wiedzę na ten temat.
Identycznie, jak w przypadku myślenia o innych ludziach, automatyczne schematy skojarzonych uczuć i przekonań tworzymy także o samych sobie. I właśnie tutaj, swoje długotrwałe piętno, odciska posiadanie toksycznych rodziców. Ich dziecko myśląc o samym sobie, ma niekorzystne skojarzenia i odczuwa negatywne emocje. Te szkodliwe przekonania wchodzą w skład, dopiero tworzonej w jego umyśle, kategorii „Ja”. W późniejszym okresie wystarczy, że taka osoba pomyśli o sobie, a automatycznie i bezrefleksyjnie nasuną się jej negatywne skojarzenia. Co prawda, mogłaby je zweryfikować wraz z upływem lat, ale nawet będąc dorosła, nadal będzie usprawiedliwiać zachowanie swoich rodziców. Będzie czynić tak, nawet jeśli wymagać to będzie zaprzeczania faktom i własnym wspomnieniom. Umożliwią jej to mechanizmy obronne. Wyparcie pomoże usunąć z pamięci szczególnie bolesne doświadczenia. Z kolei racjonalizacja ułatwi wyjaśnienie przed samym sobą dlaczego rodzice zachowywali się właśnie w ten sposób (np. „Ojciec ciągle mnie krytykował, bo chciał dla mnie jak najlepiej.”). Zachowania rodziców będą usprawiedliwione przez powtarzanie takich haseł jak „starali się najlepiej jak potrafili”. To wszystko doprowadzi do tego, że skutkiem ubocznym utrzymywania pozytywnego wizerunku rodziców, będzie podtrzymywanie negatywnego wizerunku własnej osoby.
Dodatkowo, mechanizmy obronne nie umożliwią pozbycia się negatywnych emocji i uczuć związanych z rodzicami, jedynie je przykryją. Choć dorosły człowiek nie będzie zdawał sobie z tego sprawy, cały czas będą wpływać na jego życie. W zależności od rodzaju toksycznych zachowań, jakich był obiektem, będzie doświadczać przez to różnych problemów.
Rodzice nadmiernie wymagający mogą być przyczyną pracoholizmu. W ten sposób ich dorosły potomek będzie się bronił przed konfrontacją z uczuciową pustką. Pracoholizm będzie odbiciem przekonania, że rodzice nie byli nigdy z niego zadowoleni, bo niedostatecznie się starał. Więc jeśli teraz popracuje jeszcze trochę więcej i jeszcze trochę bardziej intensywnie, dowiedzie, że jednak jest osobą wartościową (a w domyśle – że jednak zasługuje na miłość). Najmniejsza porażka będzie wprawiać go w przerażenie. Sukces nie da mu satysfakcji, ponieważ będzie przekonany, że mógł zrobić coś lepiej, osiągnąć więcej. Będzie nieustannie niezadowolony z samego siebie.
Rodzice stosujący werbalną agresję, doprowadzą do tego, że w dorosłym życiu ich dziecko będzie spodziewało się wyłącznie negatywnych zachowań ze strony innych. Wykształci się u niego przekonanie, że jest kimś gorszym każdy może go poniżać. Będzie się angażować w wyniszczające związki i bolesne relacje, ponieważ podświadomie będzie zakładać, że jest do tego stopnia bezwartościową osobą, że zasługuje wy-łącznie na to, co najgorsze.
Jeśli w domu rodzinnym następuje zamiana ról i rodzice oczekują od dziecka, że to ono będzie się nim opiekować (wysłuchując ich problemów, dostarczając emocjonalnego wsparcia, pocieszając), u dziecka może rozwinąć się nadmierne poczucie odpowiedzialności. Dziecko nigdy nie jest w stanie rozwiązać problemów dorosłych, dlatego będzie żyć z wyrzutami sumienia i poczuciem, że zawiodło. Jako osoba dorosła, będzie się starać to „wynagrodzić” opiekując się innymi, będąc na każde ich zachowanie. Taka osoba nie będzie potrafiła zachowywać się asertywnie. Pomagając i troszcząc się o otoczenie, będzie jednocześnie zapominała o sobie i uznawała swoje potrzeby za całkowicie nieistotne.
Ciągłe podkopywanie samooceny dziecka i po-wstrzymywanie go od samodzielnych działań doprowadzi do wzrostu jego zależności od opinii i oceny rodziców. A to z kolei umożliwi wytworzenie się przekonań, że rodzice są nieomylni, a dzieci są po to, by spełniać ich oczekiwania. Uczucia te utrzymają się w dorosłym życiu, nawet jeśli nie są uświadamiane. Dorosłe dziecko nadal będzie dążyć do tego, by zasłużyć na miłość rodziców. Będzie na każde ich skinienie, zrobi wszystko, czego od niego będą oczekiwać. Niska samoocena wpłynie na każdy aspekt jego życia. Nie wierząc we własny osąd, nieustannie będzie odwoływać się do opinii swoich rodziców, do ich wskazówek. W efekcie, rodzice będą zarządzać życiem swoich dorosłych dzieci, kontrolując każdą dziedzinę, każdą sferę.
Jeśli dorosłe dziecko toksycznych rodziców zdecyduje się na podjęcie prób przejęcia kontroli nad własnym życiem, będzie odczuwać wyrzuty sumienia. Nawet, jeśli postawi na swoim i zrobi coś wbrew rodzicom, to jednak poczucie winy będzie na tyle przytłaczające, że nie będzie potrafić się tym cieszyć. Z jednej strony będzie tłumić gniew na rodziców, z drugiej walczyć z poczuciem zdradzenia ich. Negatywne uczucia, choć tłumione, ciągle w nim będą narastać. Nie zdając sobie z tego sprawy, będzie wyładowywać złość na rodziców na obiektach zastępczych – partnerach, czy znajomych, np. wściekłość na ojca może prowadzić do tego, że kobieta będzie „mścić się” na swoich kolejnych partnerach. Im bardziej będą się do niej zbliżać, z tym większą wrogością będzie ich traktować. Za swoje nieudane życie osobiste będzie obwiniała swój wygląd, charakter, brak talentów kulinarnych… ale nigdy nie przyzna sama przed sobą, co (a raczej kto) jest prawdziwym powodem jej gniewu.
Posiadanie negatywnego schematu „Ja” - czyli wy-rytych głęboko w umyśle, destrukcyjnych przekonań na temat własnej osoby, rzutuje na całe życie, dokonywane wybory i podejmowaną aktywność. W jaki sposób można sobie poradzić z emocjonalną spuścizną i uwolnić się od wpływu toksycznych rodziców? O tym w następnym artykule.
Bibliografia:
- Aronson, Wilson, Akert „Psychologia społeczna”
- Susan Forward „Toksyczni rodzice”
- Lillian Glass „Toksyczni ludzie”
Klaudia Rembelińska - Wydział Komunikacji Społecznej KWP w Gorzowie Wlkp.
Źródło: Komunik@tor nr 22, 30 maja 2014 r.