Szef Policji: chcemy przywrócić specjalizację szkół Policji i postawić na wiedzę policjantów

Data publikacji: 03.03.2014

W najnowszym numerze miesięcznika „Policja 997” Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Działoszyński m.in. o szkoleniu funkcjonariuszy ruchu drogowego i o poprawie bezpieczeństwa na drogach.

 O testach i szkoleniu

– Policja jest w stanie ciągłej reorganizacji. Dzisiaj zasadniczy temat to bezpieczeństwo ruchu drogowego. To jeden z priorytetów, wpisany na drugiej pozycji. W ruchu drogowym w całej Polsce przybyły 1173 etaty. Same etaty nie pracują, trzeba je zapełnić ludźmi. Podpisałem pismo, w którym proszę komendantów o zwiększenie liczby patroli ruchu drogowego przez stworzenie patroli mieszanych: jeden policjant rd, w pełni przeszkolony w zakresie nadzoru nad ruchem drogowym i uprawniony do stosowania urządzeń, które są do tego nadzoru niezbędne, i drugi – z innych pionów. W tym czasie komendanci będą szukać kandydatów do policji ruchu drogowego. Może zgłoszą się sami, może zarażą się dobrą robotą? Do połowy roku chcemy zejść do dziesięciu procent wakatu w ruchu drogowym, a na koniec roku chcielibyśmy, żeby nie przekraczał on pięciu procent.

Szukamy rozwiązań, jak tych nowych funkcjonariuszy rd wyszkolić i wyposażyć. Na razie szkolimy ich głównie w CSP w Legionowie. Ale po wakacjach będzie wyremontowany akademik szkoły w Słupsku, co da 400 dodatkowych miejsc. Warto powiedzieć, że w KGP, pod kierownictwem dyrektora insp. Tomasza Szankina, działa zespół, który opracowuje wieloletnią koncepcję szkolenia i doskonalenia zawodowego policjantów. Na razie bilansujemy potrzeby szkoleniowe i bazę, jaką dysponujemy. Chcemy docelowo móc stwierdzić, ilu potrzebujemy miejsc szkoleniowych, które – przy pełnym wykorzystaniu – zapewnią nam przeszkolone kadry we wszystkich pionach.

Chcemy przywrócić specjalizację szkół Policji i postawić na wiedzę policjantów. Weryfikacja wiedzy będzie otwierała możliwość awansowania. Na przykład szkoły oficerskie – będą dostępne dla tych, którzy przejdą konkurs. Zespół, o którym wspomniałem, pracuje nad projektem powrotu do egzaminów: podoficerskiego i aspiranckiego. Możliwość uzyskania wyższego stopnia, wyższego etatu byłaby powiązana ze sprawdzeniem wiedzy i umiejętności. Może nie zawsze z koniecznością przejścia szkolenia, ale na pewno z koniecznością przyswojenia konkretnej wiedzy i sprawdzenia jej przed komisją. Możemy zaproponować alternatywę: kurs i egzamin albo materiał do opanowania i egzamin.

Mówimy o szkoleniu. Tymczasem w internecie znowu krąży filmik młodego człowieka, który sprawdza umiejętności policjantów – tym razem za pomocą ciastka udającego telefon. Jestem zdania, że nie należy wpisywać się w konwencję, którą ten człowiek proponuje, bo on ewidentnie prowokuje. Traktujmy go z uśmiechem i poczuciem humoru, postępujmy zgodnie z prawem, ale nie dajmy się sprowokować. Przypominam, że policjanci mają rozum, wiedzę i powinni z nich korzystać. Jeśli ktoś żartuje, to się uśmiechnijmy, ale jeśli łamie prawo, to je egzekwujmy.

Dużo poważniejszym testem dla Policji jest „kryterium Mariusza T.”. Od wielu miesięcy przygotowywaliśmy się do sytuacji, która nastąpiła 11 lutego. W styczniu podpisałem porozumienie z dyrektorem generalnym Służby Więziennej o wymianie informacji o osobach, w stosunku do których SW będzie wnioskowała o objęcie procedurami wynikającymi z nowej ustawy (http://dziennikustaw.gov.pl/du/2014/24/1 – red.). To przecież nie tylko casus pana T. Powołaliśmy koordynatora w komendzie głównej i koordynatorów w województwach po to, by realizacja tych procedur przebiegła właściwie.

Kiedy zakład karny opuszcza osoba, wobec której orzeczono nadzór – instytucję nową, pochodzącą z prawa cywilnego, a nie karnego – musimy być na to przygotowani. Nie ma na razie aktów wykonawczych do nowej ustawy, musimy więc działać niezwykle rozważnie, ale i skutecznie. Zresztą zgodnie z obowiązującym prawem prowadzimy działania rozpoznawcze i nadzorcze wobec różnych osób, które mogą zagrażać bezpieczeństwu i życiu innych. Ponieważ jednak jest to rzecz nowa i wrażliwa społecznie, staramy się realizować ją jak najlepiej. Tym bardziej że, z uwagi na medialny rozgłos sprawy Mariusza T., działaliśmy trochę w światłach kamer.

Mieliśmy informacje o tym, że na wolności może mu coś zagrażać, a on również może być zagrożeniem. Dobrym rozwiązaniem była ochrona. Wyraził na nią zgodę i objęliśmy go działaniami ochronnymi, więc formy i metody naszego działania nie są już jawne. Jak długo to potrwa? Tyle, ile będzie trzeba. Niektórzy pytają: ile to kosztuje, ilu funkcjonariuszy jest zaangażowanych? Robimy to własnymi siłami, finansujemy z własnego budżetu. Uważamy, że lepiej zapobiegać, niż ścigać, a – w najgorszym wypadku – ponosić olbrzymie koszty społeczne.

Przestępcy po odbyciu kar wychodzą. Ustawa, która możliwość pracy terapeutycznej z osobami, które nie w pełni zostały wyleczone i nie w pełni nadają się do powrotu do społeczeństwa, jest próbą rozwiązania tego problemu. Uważam, że to lepsze niż nierobienie niczego.

Komendant Główny Policji
nadinsp. Marek Działoszyński