Byłej mistrzyni świata w judo, żonie policjanta i strażniczce więziennej grozi paraliż. Pilnie potrzebny ratunek!

Data publikacji: 27.11.2020

Żona policjanta, utytułowana sportsmenka, strażniczka więzienna i matka 13-letniej Hani pilnie potrzebuje naszej pomocy. Przez wiele lat Beata Maksymow-Wendt swoimi występami i sukcesami dawała radość miłośnikom sportu. Polacy mogli być z niej dumni, gdy stawała na podium. Zawsze aktywna, pełna pasji i chętna do pomocy innym. Dziś to ona pilnie potrzebuje naszego wsparcia, zanim jej zdrowie zrujnuje choroba. Wspomóżmy zbiórkę na operację i rehabilitację Beaty! Pokażmy, jak wielką siłę ma solidarność w tak trudnych chwilach!

Wiele razy oczy całego sportowego świata zwrócone były na nią, gdy odnosiła kolejne sukcesy i stawała na podium, wsłuchując się w słowa hymnu. Ma na swoim koncie 23 medale Mistrzostw Polski, 18 medali Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata. Uczestniczyła w Letnich Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie (1992) i Atlancie (1996), gdzie zajęła 5 miejsce w swoich kategoriach, a także w Sydney 2000. Była trzykrotną mistrzynią Europy i dwukrotną mistrzynią świata w judo.

Dziś Beata Maksymow-Wendt potrzebuje pomocy w najważniejszej walce w życiu – walce o swoje zdrowie i sprawność…

Beata ma zmiażdżone cztery kręgi i jeśli szybko nie przejdzie operacji, grozi jej paraliż. Dla kobiety, która całe życie była aktywna, uprawiała sport, wizja tak poważnej niepełnosprawności brzmi, jak wyrok. Tylko zabieg kręgosłupa, a być może nawet dwa mogą ją uratować. Niestety koszt takich zabiegów, to ponad 50 tysięcy złotych. Następnie czekają ją jeszcze godziny rehabilitacji, kolejna operacja tym razem kolan, wszystko po to, by była mistrzyni świata mogła spokojnie i stabilnie stać na własnych nogach. Dziś ledwo jest w stanie samodzielnie się poruszać...

Wspiera ją mąż – policjant mł. asp. Dariusz Wendt z Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju oraz 13-letnia córeczka Hania, która bardzo potrzebuje mamy i kibicuje jej w walce o zdrowie. Beata również pracuje w służbach mundurowych. Jest oficerem służby więziennej w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju.
Państwo Wendt od lat pasjonują się sportem i pomagają dbać o bezpieczeństwo Polaków, jako mundurowi. Pan Dariusz jest cenionym dzielnicowym, który w 2017 roku uzyskał tytuł „Dzielnicowy Roku” nadany przez mieszkańców w plebiscycie organizowanym przez popularny dziennik. Policjant i jego żona są bardzo zaangażowani w służbę, lubiani przez kolegów i chętnie wspierają różne lokalne inicjatywy oraz akcje charytatywne. W 2016 roku Beata przekazała na dobroczynną licytację swoje kimono, w którym wystąpiła na Olimpiadzie w Sydney, aby wesprzeć zbiórkę na rzecz dzieci i osób zmagających się z depresją w charytatywnej sztafecie „Pojmarańczowa PoMOC”. A co najważniejsze, jest to bardzo skromna i pełna miłości rodzina. Dziś przeżywają ciężkie chwile, ale my wierzymy, że uda się osiągnąć cel.


Pokażmy Beacie, że dobro rodzi dobro i w tym trudnym momencie życia, to ona może liczyć na naszą POMOC

Przyjaciółka Beaty Maksymow-Wandt zorganizowała zbiórkę finansową na portalu „siepomaga.pl”.

Zbiórka jest zweryfikowana i bezpieczna, a cały dochód trafi na leczenie zawodniczki. Solidaryzujemy się z Beatą oraz jej rodziną i zachęcamy Was do wsparcia inicjatywy! Liczy się każda kwota!

Link do zbiórki : 

https://www.siepomaga.pl/beata-maksymow-wendt?fbclid=IwAR1RDPXfG_rZCLKq1_3cXWzUcm9cDcKFaVLYknRn1KPQKcLj3yp6RWsxvHE

Tak w poruszających słowach przyjaciółka Beaty prosi o wsparcie dla zawodniczki:

"Podziwiał ją cały świat. Niemal każdy zasiadał przed telewizorem, by kibicować jej i cieszyć się kolejnym sukcesem. Beata była wielką gwiazdą polskiego sportu. Mistrzyni świata w judo, wielokrotna medalistka. Przez ponad 16 lat wygrywała zawody na matach całego świata. Osiągnęła tak wiele, ale wobec problemów zdrowotnych pozostaje prawie bezsilna... Kariera z czasem się kończy, pozostają wspomnienia, a czasem tak jak w przypadku Beaty problemy, z którymi sama nie da sobie rady.

[...] To dzięki Beacie Polacy mogli czuć dumę, kiedy stała na podium wsłuchując się w słowa hymnu. Gdy w wielu oczach pojawiały się łzy wzruszenia, przez żadną głowę nie przeszła nawet myśl o tym, że dziś będzie musiała prosić o pomoc, by mogła wciąż godnie żyć… Wydawała się nie do pokonania, aż do tego dnia, kiedy ból kręgosłupa był już nie do wytrzymania [...]
Dziś Beata musi liczyć na Waszą pomoc, by poczuć, że może być niezależną, sprawną kobietą. 

Pomóż wygrać tę najważniejszą walkę-walkę o zdrowie!”

Na zdjęciu uśmiechnięta twarz kobiety - Beaty Maksymowe - Wendt