Wspomnienia z Miednoje zostaną z nim na zawsze...

Data publikacji: 02.10.2020

„To, co tam zobaczyłem, zostanie we mnie do końca życia” - mówi insp. Paweł Zając z katowickiej komendy wojewódzkiej. Mundurowy jest ostatnim policjantem w czynnej służbie, który brał udział w ekshumacji zbiorowych mogił policyjnych jeńców pomordowanych w Miednoje. W tych wydarzeniach uczestniczył w 1995 roku jako student Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, a następnie na ten temat napisał swoją rozprawę doktorską. Jak przyznaje, nigdy nie zapomni tych chwil, a ciężar świadomości, jaką krzywdę wyrządzono naszym poprzednikom oraz ile krwi przelali za Ojczyznę pozostanie z nim na zawsze.

Niedawno upłynęła 80 rocznica straszliwej zbrodni, popełnionej przez funkcjonariuszy władzy sowieckiej na polskich oficerach. Zamordowanie kilkudziesięciu tysięcy polskich jeńców, określane są mianem zbrodni katyńskiej. Zastępca Naczelnika Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą insp. Paweł Zając zna ten bolesny problem bardzo dokładnie, ponieważ uczestniczył w ekshumacjach ciał pomordowanych polskich oficerów w Miednoje.

Ekshumacje mogił zbiorowych

W 1995 roku Paweł Zając będący studentem III roku Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie został przez promotora wskazany jako jeden z członków ekipy ekshumacyjnej. Blisko 3 miesiące przebywał wówczas w Rosji, najpierw w Katyniu, gdzie ekipa pomagała w zainstalowaniu się grupy ekshumacyjnej, a następnie w Miednoje, gdzie prowadziła ekshumacje pomordowanych w Twerze, a więzionych w Ostaszkowie polskich policjantów. Dla młodego adepta policyjnego rzemiosła, takie doświadczenie bez wątpienia było szokujące. Te wydarzenia Paweł Zając odebrał dwojako. Prace badawcze w tak szczególnym miejscu miały ogromną wartość naukową, historyczną oraz kryminalistyczną. To ogromny zaszczyt, że student mógł wziąć udział w takiej eskapadzie, gdzie obok archeologów i największych specjalistów mógł poszerzać swoją wiedzę. Sam fakt, jak od rodzaju gleby, środowiska, warunków atmosferycznych, ukształtowania pewnych czynników naturalnych zależy to, w jakim w stanie były szczątki ekshumowanych oficerów był niezwykle interesujący z punktu widzenia naukowego. W Katyniu po zabitych zostały jedynie niektóre elementy kostne oraz metalowe przedmioty, które zabici mieli na sobie lub przy sobie, takie jak obrączki, guziki, sprzączki, oznaki, naszyjniki. Zupełnie inna natomiast była specyfika ekshumacji w Miednoje, gdzie zdarzało się, że wydobyto całe ciała ludzkie, które następnie poddawano analizie. Z drugiej strony czynności te były niezwykle poruszające dla 21-latka i towarzyszyło im wiele emocji. Skłaniały do refleksji. Jak sam przyznaje dziś policjant z 28-letnim stażem służby: „Kiedy wówczas patrzyłem na te zwłoki, na całkowicie zachowane czaszki z włosami, na fragmenty ciał, doznawałem wstrząsu, jak wszyscy zresztą. To, co tam zobaczyłem, zostawiło ślad we mnie, młodym wtedy człowieku, na całe życie. Pracowali z nami również dwaj młodzi archeologowie z Łodzi, którzy nie wytrzymali tej presji psychicznej i w połowie ekshumacji wrócili do Polski.”

Praca doktorska

Uczestnictwo w ekshumacjach w Miednoje zainspirowało Pawła Zająca do napisania rozprawy doktorskiej, która otrzymała tytuł: Prawno-kryminalistyczne aspekty ekshumacji z mogił zbiorowych na przykładzie Miednoje. Ma ona charakter interdyscyplinarny i zawiera ustalenia z dziedziny prawa karnego, historii, kryminologii i kryminalistyki. Zawiera bogatą dokumentację fotograficzną, kartograficzną i inną, które stanowią cenne źródło wiedzy. "W mojej pracy mogłem zbadać różne aspekty tej niewiarygodnej zbrodni. Mogłem się posłużyć licznymi dokumentami (np. zdjęciami, mapami) wytworzonymi w trakcie prac ekshumacyjnych, co stanowiło cenny dobytek w mojej pracy”

Insp. Paweł Zając wiedzą, którą zdobył w trakcie prac ekshumacyjnych od lat dzieli się ze studentami oraz osobami zainteresowanymi losem Polaków pomordowanych przez NKWD. „Cieszę się, że tę prawdę mogę przekazywać innym, zwłaszcza młodym ludziom, którzy powinni się dowiadywać jak najwięcej o historii naszego narodu.”

Historia

Federacja Rosyjska nie była przychylna pomysłowi, aby polskie ekipy prowadziły prace zmierzające do zbadania zbrodni katyńskiej (obejmującej nie tylko sam Katyń, ale również Miednoje, Charków). „Z opowiadań moich kolegów, którzy uczestniczyli we wstępnej ekshumacji w roku 1991, wiem, że Rosjanie puszczali w obieg liczne pogłoski, na przykład, że rozkopywanie mogił spowoduje epidemię tyfusu, że jest to niebezpieczne itd. Podobne plotki rozpowszechniano też w roku 1995. Oczywiście wszystko po to, aby zniechęcić naszych ekspertów do prowadzenia prac”. Bezskutecznie. Ekspedycja doszła do skutku. Warto przypomnieć, że ekshumacje w 1995 roku nie były prowadzone całkowicie samodzielnie przez stronę polską. Ekipa ekshumacyjna miała całodobową ochronę cmentarza w Miednoje, a teren prac został wydzielony i był ochraniany przez żołnierzy rosyjskich. Do pomocy przy czynnościach wyznaczono dziesięciu żołnierzy, którzy pomagali w różnych pracach fizycznych, jak np. przenoszenie ciał, mycie czaszek. "Można powiedzieć, że »zwyczajni« Rosjanie nie unikali współpracy z nami, mało tego, podobnie jak my przeżywali szok związany z odkryciem owych dołów śmierci […] Podzielę się pewnym wspomnieniem. W hotelu w Twerze, w którym byliśmy zakwaterowani, spotkaliśmy grupę rosyjskich adwokatów, przebywających tam na konferencji. Kiedy podczas posiłku zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i mówiliśmy im o pracach, w których uczestniczymy, oni – wykształceni przedstawiciele środowiska prawniczego nie dowierzali nam i byli bardzo zaskoczeni, ponieważ nigdy nie słyszeli o mordach na polskich oficerach." 


Dopiero gdy Paweł Zając przedstawił publikację dwujęzyczną poświęconą Miednoje i zawierającą opis różnorodnych dokumentów na ten temat, rozmówcy zaczęli wierzyć, że coś tak okropnego mogło się rzeczywiście stać. „Również Rosjanie z pobliskich miejscowości w ogóle nie słyszeli o wydarzeniach z 1940 roku. […] Myślę, że te informacje do nich nie dotarły. Co ciekawe, Rosjanie już wtedy wiedzieli o pomordowanych i pogrzebanych na tym samym terenie rosyjskich ofiarach czystek stalinowskich, więc byli przekonani, że prace, jakie prowadzimy, dotyczą ich rodaków. Nie mieli pojęcia, że sto metrów od miejsca upamiętnienia zabitych Rosjan znajdują się doły śmierci ze zwłokami polskich policjantów."

Jeśli chodzi o Katyń, to warto przypomnieć, że w odkryciu tamtejszych grobów wielką rolę odegrali Polacy-okoliczni mieszkańcy, posiadający polskie pochodzenie. Przekazali oni tę informację oficerom niemieckim i wtedy powołano międzynarodową komisję, która stwierdziła, że w lesie katyńskim spoczywają ciała pomordowanych polskich jeńców, a sprawcami zbrodni byli Rosjanie. Władze sowieckie po wyparciu armii hitlerowskiej z tamtych ziem od razu przystąpiły do kontrofensywy i próbowały (głównie przy pomocy tzw. komisji Nikołaja Burdenki) rozpowszechnić kłamliwą tezę, że sprawcami zbrodni byli Niemcy. Sprawa zbrodni katyńskiej nadal budzi ogromne emocje. W czasie procesu w Norymberdze strona radziecka do końca zmierzała do rozpuszczania fałszywych pogłosek o zbrodni w Katyniu i przypisania winy za nią Niemcom. Również obecnie zdarzają się próby zaciemniania i relatywizowania prawdy o tamtym mordzie. Zdaniem insp. Pawła Zająca nie można do tego dopuścić.

Pamięć

W tym roku, podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy Zbrodni Katyńskiej połączonej z 30-leciem działalności Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r., insp. Zając został wyróżniony przez Prezes Stowarzyszenia za swój wkład w ujawnianie prawdy o historii i tragicznych losach polskich policjantów, którzy oddali życie za Ojczyznę. „Doszedłem do wniosku, że moim obowiązkiem, głównie wobec tych, których bestialsko zabito, jest dać świadectwo prawdzie”.

Poniżej zamieszczamy fotografie wykonane w trakcie czynności ekshumacyjnych pochodzące z prywatnego archiwum insp. Pawła Zająca. Autorem zdjęć jest Aleksander Załęski.