Zapalmy im świeczkę...

Data publikacji: 01.11.2017

Młodzi policjanci, rozpoczynający dopiero swoją służbę w mundurze, pamiętają o historii policyjnej formacji. Tuż przed Świętem Zmarłych grupa młodych policjantów szkolenia podstawowego zajęła się uporządkowaniem grobów milicjantów, którzy zginęli na służbie w Słupsku w latach 40. XX wieku.


Jesienna pora, opadające z drzew liście, Święto Zmarłych. Czas zadumy. Zadumy nad tym, co było. Skarbnicą wiedzy i różnych tajemnic są cmentarze - miejsca pochówku zmarłych. Tak jest również ze słupskim Starym Cmentarzem przy ul. Kaszubskiej, który wśród wielu sekretów kryje również te, związane z historią policyjnej formacji.

 

Przed Świętem Zmarłych przedstawiciele kadry słupskiej Szkoły Policji, z własnej woli zadbali o mogiły swoich poprzedników, a w niektórych przypadkach i rówieśników. W poniedziałkowe popołudnie, po zakończeniu pracy i służby umyli nagrobki i uporządkowali teren wokół nich. Choć dzieli ich od nas odległość kilkudziesięciu lat i różne systemy, w których przyszło im żyć, to łączy najważniejsze: bezinteresowna chęć służby.

 

Różne są drogi ludzkich życiorysów. Byli szeregowymi milicjantami, więc trudno ich podejrzewać o jakieś wielkie idee budowania zrębów socjalizmu. Zwykła służba w ochronie porządku i bezpieczeństwa. Czasy były wówczas niezwykle trudne, na ziemi słupskiej również.
Tereny te przypadły w udziale państwu polskiemu. Wysiedlono większość niemieckich mieszkańców. Z Polski ściągnęli tu różni osiedleńcy. Również ci, którzy liczyli na to, że w tych warunkach łatwym kosztem będą mogli się dorobić, wzbogacić, robić wszystko, na co będą mieli ochotę. Nawet wbrew obowiązującemu prawu. Na ich drodze stali milicjanci. Nie zawsze stanowili oni skuteczną przeszkodę.

 

Ślady tych wydarzeń, o których nie wiemy zbyt wiele, znajdujemy właśnie na słupskim Starym Cmentarzu. Milicjant Jan Michalewicz, lat 25, zginął 28 grudnia 1949 r. o godzinie drugiej w nocy przy ul. Deotymy 5. Przyczyna zgonu - rana postrzałowa czaszki. Obok jego grobu sześć innych.

W latach dziewięćdziesiątych przy grobach pojawiły się tabliczki informujące, że są one przeznaczone do likwidacji. Nikt nie wniósł opłat ze przedłużenie. Ci milicjanci nie mieli tutaj swoich rodzin. Władze miasta przychylnie potraktowały prośbę związku zawodowego policjantów Szkoły Policji o zachowanie tych grobów jako świadectw dziejów najnowszych Słupska.

 

Tym, którzy odeszli na wieczną służbę, zapalmy świeczkę...