Inspektor w koronie
Ponad 210 km łącznie do celu, kilkadziesiąt bezpośrednio przed każdymi zawodami. Kilkaset kilometrów miesięcznie... tyle przebiegł podinsp. Jacek Furmanik z KWP w Katowicach. Cel był jeden - zdobyć Koronę Maratonów Polskich mając 52 lata. Każdy maratończyk na przebiegnięcie pięciu morderczych biegów ma 2 lata. Dla niego to za długo… dokonał niemożliwego - koronę zdobył w niecałe 7 miesięcy!
Podinsp.Jacek Furmanik na co dzień jest Zastępcą Naczelnika Wydziału Informatyki KWP w Katowicach. Biega od 2004 roku. Przygodę z tym sportem rozpoczął jeszcze w czasie, gdy pełnił służbę w KMP w Gliwicach. W tymże mieście był współzałożycielem stowarzyszenia o wdzięcznej nazwie "Klub Człapaka Pędziwiatr", który zrzeszał miłośników biegania. Skąd pomysł na tego rodzaju sport? Jak mówi był to sposób na walkę z otyłością. Od tamtego czasu biega do dziś. Razem ze swoim kolegą, asp. szt. Henrykiem Tiszbierkiem z KMP w Gliwicach, postanowił zdobyć Koronę Maratonów Polskich. Warunkiem zdobycia tej prestiżowej nagrody jest ukończenie pięciu maratonów: w Dębnie, warszawskiego, poznańskiego, krakowskiego oraz wrocławskiego. Wszystko to w ciągu 24 miesięcy od daty pierwszego ukończonego biegu. Podinsp. Jacek Furmanik dokonał niemożliwego – ukończył wszystkie wymienione biegi w 6 i pół miesiąca! Zmagania rozpoczął 2 kwietnia a zakończył 15 października. Uczestniczył już w wielu biegach: rozpoczynając od tych krótkodystansowych, a kończąc na morderczym biegu, podczas którego łącznie przebiegł 102 km. W 2012 zdobył tytuł drużynowego Mistrza Polski Policjantów w maratonie, a rok później był srebrnym medalistą tych zawodów. Podkreślić w tym wszystkim trzeba, że pan inspektor ma obecnie 52 lata... Jego idolem jest legenda biegów: Emil Zatopek, który najtrafniej ujął trud maratonu mówiąc: "Jeśli chcesz wygrać biegnij 100 m, jeśli chcesz czegoś doświadczyć przebiegnij maraton". I ta dewiza cały czas towarzyszy naszemu sportowcowi. Warto wspomnieć, co podkreśla Jacek Furmanik, że wytrzymałość odziedziczył po ojcu - polskim taterniku i alpiniście, który zginął tragicznie w 1974 w górach Świętego Eliasza na Alasce. I właśnie w hołdzie ojcu, ostatnio pobiegł wraz ze swoim synem w honorowym biegu "Ośmiu wspaniałych" w parku Kościuszki w Katowicach. Organizatorem tego wydarzenia był Klub Wysokogórski w Katowicach, który w ten sposób chciał uczcić pamięć tragicznie zmarłych taterników.
(KWP w Katowicach / kp)