Czemu miała służyć ta dziennikarska prowokacja?

Data publikacji: 12.01.2017

W ostatnich dniach w kilku miejscach w kraju doszło do sytuacji, w której do oficerów dyżurnych policji dzwoniła najprawdopodobniej ta sama kobieta podając się za urzędniczkę Gabinetu Politycznego jednego z Wiceministrów. Zgłaszająca, która twierdziła, że zepsuł jej się samochód, nalegała i oczekiwała podwiezienia jej służbowym pojazdem do warsztatu lub hotelu. Każdorazowo, zgodnie z obowiązującą procedurą, policjanci informowali kobietę jakie w takiej sytuacji można podjąć kroki, podając przy tym m.in. nr kontaktowy do pomocy drogowej.

Po kilku takich telefonach wykonanych do oficerów dyżurnych w komisariatach Policji w kraju funkcjonariusze z jednostki w Zambrowie postanowili sprawdzić, kto wydzwania na policję żądając tego rodzaju pomocy. Po przyjechaniu na miejsce rzekomej awarii samochodu, policjanci zastali stojącą przy drodze kobietę i przeprowadzili z nią krótką rozmowę dotyczącą charakteru pomocy, po czym ją wylegitymowali. Jak się okazało, w rozmowie telefonicznej z oficerem dyżurnym kobieta podała nieprawdziwe dane. Osoba ta w rozmowie z policjantami cały czas usiłowała wymóc na nich podwiezienie radiowozem do warsztatu bądź hotelu. Funkcjonariusze zaś od samego początku rozmowy dążyli do uzyskania informacji o niesprawnym pojeździe i w tym celu, po sprawdzeniu kobiety w KSIP, udali się wraz z nią pieszo w kierunku miejsca, gdzie miał być zaparkowany jej pojazd. Po kilku metrach kobieta zatrzymała się i oświadczyła, że takiego pojazdu nie ma, a ona jest dziennikarką jednej z nowo powstałych TV ogólnokrajowych, okazując legitymację prasową. Jak przyznała, cała sytuacja miała na celu sprawdzenie czy policyjne pojazdy służą urzędnikom za taksówki i są na każde zawołanie. Po tym jak zorientowała się, że interwencja nie pójdzie po jej myśli przyznała, że cała sprawa jest prowokacją dziennikarską.

Pamiętajmy, że informowanie Policji o niezaistniałych zdarzeniach może mieć tragiczne konsekwencje. Policjanci bowiem zamiast jechać do interwencji, gdzie ktoś może potrzebować pomocy, w tym czasie angażowani są do wykonywania innych czynności. Policja każdorazowo pomaga obywatelom w granicach obowiązującego prawa bez względu na to, czy jest to urzędnik ministerstwa czy zwykły obywatel. Gdyby doszło do zagrożenia dla bezpieczeństwa, życia lub zdrowia osoby, funkcjonariusze wówczas mają prawo przetransportować taką osobę pojazdem służbowym w miejsce bezpieczne. W tej sytuacji jednak zachowanie kobiety wywołało niepotrzebną czynność policji. W związku z faktem, że działania dziennikarki wypełniły znamiona wykroczenia z art.65 §1 (tj. wprowadzenie w błąd organu co do własnej tożsamości oraz miejsca zatrudnienie) i art. 66 § 1 (tj. wywołanie niepotrzebnej czynności) Kodeksu Wykroczeń, na podstawie art. 54 Kodeksu Postępowania w Sprawach o Wykroczenia, podjęto decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową.

KGP