Polacy proszą Policję o komisariaty

Data publikacji: 11.05.2016

Więcej przestępstw kryminalnych i stłuczek – tak jest w niektórych miejscach, gdzie zlikwidowano komisariaty. Zwolennicy reformy twierdzili, że policjanci z posterunków łapią głównie pijanych rowerzystów.

Likwidacja połowy z 800 posterunków policji – do czego doszło w ostatnich latach – negatywnie wpłynęła na poziom bezpieczeństwa w gminach i mniejszych miastach – twierdzili mieszkańcy, którzy w ramach konsultacji społecznych masowo zgłaszali do MSWiA uwagi dotyczące przestępczości i wskazywali, gdzie potrzebne jest odtworzenie posterunków.

– Nawet jeśli się zdarza, że w statystykach policyjnych w tych miejscach stwierdzono mniej przestępstw i wykroczeń, to nie znaczy, że ich nie było. Oznacza to tylko, że mogły one nie zostać zarejestrowane. Takie wnioski płyną z konsultacji społecznych – mówi „Rzeczpospolitej" wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.

 

Decyzje już zapadły


Likwidacja posterunków ruszyła w 2008 r. Z analiz, jakie wtedy przytaczała Komenda Główna Policji, wynikało, że funkcjonariusze z posterunku obsługują tylko 46,3 proc. zdarzeń, resztę załatwiają mundurowi z innych jednostek. Wskazywano, że niektóre posterunki prowadzą rocznie kilkadziesiąt spraw, a łapią głównie pijanych rowerzystów.

Część uwag było uzasadniona, jednak problem w tym, że systemowa likwidacja objęła również posterunki, które zdaniem lokalnych społeczności odgrywały swoją rolę. Dali temu wyraz, kiedy MSWiA, pracując nad tzw. mapą bezpieczeństwa, zwróciło się o sygnalizowanie potrzeb. – Zgłoszono uzasadnione postulaty reaktywacji 100 posterunków policji. Będą one sukcesywnie odtwarzane tam, gdzie aktualnie dostępna jest baza lokalowa – mówi wiceminister Zieliński.

„Rzeczpospolita" sprawdziła, które lokalizacje są już przesądzone i gdzie lada dzień zapadną decyzje.

 

„Trójkąt bermudzki"
 

Policja wróci do Chmielnika w woj. świętokrzyskim.

– Decyzja już zapadła, stosowną uchwałę w tej sprawie podjęła także rada miejska. Bierzemy pod uwagę przywrócenie łącznie dziewięciu lokalizacji, m.in. w Osieku i Bogorii – mówi Kamil Tokarski, rzecznik świętokrzyskiej Policji.

Komisariat w Chmielniku był od zawsze, mieszkańcy i lokalne władze zgodnie twierdzą, że jest niezbędny.

– Przecinają się u nas dwie drogi krajowe, jest duży ruch, wielu przyjezdnych. Najbliższe komisariaty są kilkadziesiąt kilometrów dalej. Jeśli nie ma stałej obecności policji, robi się „trójkąt bermudzki" – mówi Mariusz Ściana, wiceburmistrz Chmielnika. I podkreśla: – Obecność Policji działa prewencyjnie.

Policja miałaby zająć budynek po straży pożarnej.

 

Również na Podlasiu mieszkańcy upomnieli się o swoje posterunki.

– Ich postulaty dotyczyły 26 miejsc w województwie – mówi nam Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej Policji. – Na tym etapie skłaniamy się ku utworzeniu posterunków w miejscowościach Bakałarzewo, Czyżew, Piątnica i Szczuczyn – zaznacza. Są tam już przygotowane lokale. Co do innych miejsc, trwają jeszcze analizy i rozmowy.

 

Z kolei na Mazowszu – gdzie w 2007 r. było 129 posterunków, a dzisiaj jest połowa – policja wróci m.in. do Leszna.

– Zgłosiliśmy tę jednostkę do odtworzenia. Z analizy przestępczości wynika, że po jej likwidacji wzrosła liczba przestępstw kryminalnych, co wiążemy ze spadkiem liczby policjantów kierowanych na tym terenie do służby – mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej Policji.

Na Mazowszu już kilkanaście samorządów zajęło wiążące stanowiska o potrzebie odbudowania posterunków. – Co do kilku miejsc decyzje są kwestią najbliższych tygodni. Taka potrzeba wpisuje się w nasze analizy przestępczości – mówi Alicja Śledziona, rzeczniczka KWP w Radomiu.

Policji chcą u siebie np. mieszkańcy Gozdu. – Mamy drogę krajową, jeździ nią 13 tys. pojazdów na dobę. Jest sporo kolizji, brak wystarczającego nadzoru – mówi Joanna Tkaczyk, sekretarz gminy Gózd. – Skierowaliśmy pisma do Policji, czekamy na odpowiedź – dodaje. Policyjny budynek wciąż jest, rada gminy i wójt wyasygnują środki na jego remont. Mieszkańcy mogą jednak czuć się zawiedzeni, posterunki będą czynne tylko w dzień, przez zaledwie kilka godzin. – Chyba że ich obsada zostanie wzmocniona, tak by jedni policjanci byli na miejscu, a inni mogli np. patrolować ulice – mówi nam jeden z funkcjonariuszy z Mazowsza. – W przeciwnym razie będzie to działanie na pokaz.

 

Źródło: Rzeczpospolita