Szef Policji po wypadku w Kamieniu Pomorskim: deklarujemy wszelką możliwą pomoc

Data publikacji: 02.01.2014

Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz wyraził głębokie ubolewanie z powodu tragedii w Kamieniu Pomorskim. W wypadku zginął policjant, jego żona oraz dziecko. Szef MSW zadeklarował, że bliscy funkcjonariusza zostaną objęci szczególną opieką. Bartłomiej Sienkiewicz polecił Komendantowi Głównemu Policji nadinsp. Markowi Działoszyńskiemu objęcie osobistym nadzorem postępowanie w tej sprawie. Szef policji został zobowiązany do zadbania o to, aby rodzina funkcjonariusza otrzymała niezbędne wsparcie.

Nadinsp. Marek Działoszyński przyjechał w środę po południu do Kamienia Pomorskiego, aby spotkać się z bliskimi ofiar. Działoszyński, podkreślał, że ten wypadek, to tragedia przede wszystkim dla rodzin ofiar, ale także dla środowiska policyjnego. Jak podkreślił, przyjechał, aby wesprzeć poszkodowane rodziny.

- Deklarujemy wszelką możliwą pomoc, zarówno w zakresie pochówku, jak i zaopiekowania się chłopcem, który pozostał. Uruchomimy wszystkie możliwe środki - zapewnił szef Policji. Dodał, że Policja wesprze także starania dziadków o adopcję osieroconego w wypadku chłopca. Zapowiedział, że pomoc będzie odbywała się poprzez fundację na rzecz wdów i sierot po poległych policjantach. M. Działoszyński zapewnił także, że rodziny ofiar, jak i policjanci, którzy brali udział w akcji ratunkowej, są objęci pomocą psychologów. 

Szef Policji dopytywany, czy przepisy nie powinny być bardziej restrykcyjne wobec pijanych kierowców, odpowiedział: - Budowanie przepisów przy okazji zdarzeń nie jest dobrą formułą. Mamy wiele postulatów, które zgłaszamy, by jeszcze lepiej dbać o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, ale to jest pewna przyszłość. Dzisiaj chciałbym się skupić na tej sytuacji.

***

Sześcioro pieszych, w tym dziecko, zginęło w środę 1 stycznia 2014 r. w Kamieniu Pomorskim (woj. zachodniopomorskie), gdy pijany kierowca wjechał w nich, gdy szli chodnikiem. Pięcioro dorosłych zginęło na miejscu, dziecko - w szpitalu, podczas reanimacji. Dwoje kolejnych rannych dzieci trafiło do jednego ze szpitali klinicznych w Szczecinie. Stan jednego z nich jest ciężki.